W drugi dzień pobytu w Beskidzie Makowskim naszym celem staje się najwyższy szczyt Pasma Laskowskiego – Lasek. W Koszarawie zostawiamy samochód przed budynkiem gimnazjum i wracamy do miejsca, gdzie żółty szlak ucieka przez drogę w stronę rzeki.
![DSCN6285.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6285.jpg?w=840)
![DSCN6286.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6286.jpg?w=840)
Po kilkunastu metrach między zabudowaniami dochodzimy do rzeczki (też Koszarawa) i idąc wzdłuż niej po chwili znajdujemy przejście na drugą stronę.
![DSCN6287.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6287.jpg?w=840)
Ale jak można przeczytać na blogu górskie wędrówki, nie zawsze suchą nogą dało się przejść:
Musimy zmierzyć się jej wcale nie wąskim nurtem. Przeskoczyć się go nie da, bo jest za szeroki. Brodzić przez niego raczej też nie będziemy, bo za głęboko. Gdzieś z pewnością jest jakiś mostek, ale nie w pobliżu. Co zatem? W głowie rodzi się świetny pomysł, jak u Pomysłowego Dobromira (kto pamięta taką dobranockową baję?). Otóż wrzucamy do potoku szereg kamieni i po nich przechodzimy na drugi brzeg.
![DSCN6288.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6288.jpg?w=840)
Od tego momentu zaczyna się mozolne pokonywanie poziomic. Od 570 metrów n.p.m. na poziomie szosy do 770 metrów n.p.m. w miejscu, gdzie żółty szlak zakręca w lewo i lekko się wypłaszcza. Niby pogoda ładna, ale musimy robić częste postoje, bo powietrze jakieś ciężkie i duszne z braku choćby rzadkich powiewów wiatru.
![DSCN6289.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6289.jpg?w=840)
![DSCN6290.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6290.jpg?w=840)
![DSCN6291.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6291.jpg?w=840)
Za zakrętem tradycyjnie „udało nam się” trochę pobłądzić, ale głównie z winy fatalnego stanu szlaku w tym miejscu, skutecznie zatarasowanego poprzewracanymi drzewami. Potem robi się znacznie przyjemniej – droga trochę szersza, lekki wiaterek i tyle samo podejść co zejść.
![DSCN6292.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6292.jpg?w=840)
![DSCN6293.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6293.jpg?w=840)
![DSCN6294.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6294.jpg?w=840)
Docieramy do „Chatki Elektryków” (czyli Studenckiego Schroniska Turystycznego „Lasek”), w której gospodarzem jest Lech Stasiak. Przed chatką są ławeczki i cień, więc nawet nie zaglądamy do środka. Tym bardziej, że drzwi są zamknięte, a na nich tylko numer telefonu.
![DSCN6295.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6295.jpg?w=840)
Z chatki na Lasek czeka nas teraz podejście, ale niezbyt długie i do tego odpoczęliśmy sobie, więc problemów nie było.
![DSCN6296.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6296.jpg?w=840)
![DSCN6297.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6297.jpg?w=840)
![DSCN6298.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6298.jpg?w=840)
Natomiast niewielkie problemy pojawiają się, gdy trzeba ustalić położenie szczytu. Moja aplikacja na telefon nie widzi szczytu, więc najpierw na wszelki wypadek robimy sobie zdjęcia pod czymś, co wygląda jak ambona (myśliwska) i jednocześnie wygląda na najwyższy punkt w okolicy.
![DSCN6300.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6300.jpg?w=840)
Jeszcze kilkanaście metrów szlakiem i pojawia się ostateczne potwierdzenie zdobycia kolejnego szczytu Diademu Polskich Gór.
Poza kapliczką i oznaczeniem szczytu znajduje się tu jeszcze wybitnie niefotogeniczne domiszcze, które ze względu na swoją niefotogeniczność nie zostało sfotografowane.
Droga powrotna przebiegała w zdecydowanej większości poza szlakiem. Po pierwsze dlatego, że kontynuowanie żółtym szlakiem zajęłoby masakrycznie dużo czasu i do tego sporą część szosą, a po drugie – zawsze lepiej wracać nowym szlakiem (jeśli to możliwe) po nowe wrażenia. Apka (mapa-turystyczna.pl) nie zawiodła i poprowadziła nas dokładnie do samochodu.
![DSCN6305.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6305.jpg?w=840)
![DSCN6306.JPG](https://diadempolskichgor.home.blog/wp-content/uploads/2019/07/dscn6306.jpg?w=840)
Aż się prosi, żeby trasą naszego zejścia poprowadzić szlak. Tym bardziej, że niczego nie trzeba po drodze usprawniać – dwie tabliczki na górze wystarczą, żeby przypadkiem nie wejść komuś w obejście. Natomiast apka, jakkolwiek pożyteczna ma swoje dziwactwa, a największe w tym przypadku to chyba nazwanie Laska (823) Butorówką (868).