24 kwietnia 2021. Naszym celem Zawory, północna część Gór Stołowych. Zatrzymujemy się we wsi Łączna na parkingu przy tutejszym ogrodzie zoologicznym.
Początkowy odcinek zielonego szlaku prowadzi wygodną szosą łączącą Mieroszów i Chełmsko Śląskie. Ruch tutaj niewielki więc droga nie jest uciążliwa.
Kilometr dalej, razem z zielonym szlakiem, schodzimy z szosy. Mijamy ostatnie zabudowania, szczekające psy i wychodzimy na otwartą przestrzeń pól otoczoną ze wszystkich stron lasami.
Pod koniec tego 2-kilometrowego odcinka wchodzimy w las i przez 300 metrów idziemy wzdłuż granicy państwowej.
Jeszcze tylko krótkie podejście i meldujemy się w Strażniczym Narożu (649). Tutaj zbiega się szlak zielony i żółty. Tutaj też zaczyna się szlak czerwony, którym od tej pory będziemy podążać.
Początkowo trasa prowadzi przez las, ale potem otwierają się fantastyczne widoki w kierunku Chełmska Śląskiego i dalej na Góry Krucze.
W miejscu gdzie do czerwonego szlaku dobija niebieski zaczyna się delikatne podejście. Teraz mamy okazję podziwiać panoramę z jeszcze większej wysokości.
Po dotarciu na Róg robimy sobie krótką przerwę. Sam szczyt niczym szczególnym się nie wyróżnia. Jak na stoliwo przystało, jest to góra o płaskim szczycie, typowa dla obszarów o budowie płytowej czyli w tym przypadku Gór Stołowych.
11 kwietnia 2021. Pogoda idealna więc trzeba to wykorzystać na jakąś dłuższą wycieczkę. Jedziemy do Okrzeszyna i parkujemy obok kościoła i od razu jesteśmy na niebieskim szlaku.
Spacerkiem przez wieś kontynuujemy niebieskim szlakiem w stronę granicy do przystanku autobusowego, gdzie szlak niebieski skręca w prawo.
Jeszcze tylko kilka zabudowań i szlak niebieski wychodzi na polną dróżkę.
Po drodze trafiamy na jakiś ruiny. Okazuje się, że to budynek maszyny wyciągowej.
Jak się później okazało przy dawnej kopalni uranu zgubiliśmy niebieski szlak i niczego nieświadomi posuwaliśmy się niespiesznie lekko pod górkę. Droga doprowadziła nas do kapliczki z płaskorzeźbą, o której nie udało mi się na razie niestety niczego dowiedzieć.
Tuż potem, rutynowe sprawdzenie mapy wykazało, że nie tędy droga. Cofamy sie więc na leśną przecinkę, która ma nas doprowadzić na niebieski szlak. Niby żaden problem, ale ten skrót okazał się nieco podmokły.
Nieco ubłoceni wróciliśmy na niebieski szlak, który wcale nie wyglądał lepiej. Na szczęście teren zaczął się wznosić i do granicy dotarliśmy suchą nogą.
Tutaj kończy się niebieski szlak i dalej idziemy już zielonym, który biegnie wzdłuż granicy. Teren nieznacznie się wznosi, a za nami wyrastają Mrowiniec i Kobyla Góra.
Poziomice zaczynają gęstnieć i podejście robi się dość wymagające.
Ostatecznie docieramy na szczyt jesteśmy tam sami więc robimy sobie sesję zdjęciową.
Co prawda Jański Wierch to cel główny naszej wyprawy, ale schodząc napotkaliśmy jeszcze nie lada atrakcje.
1 kwietnia 2021. Jedziemy w Góry Krucze. W Lubawce stajemy na parkingu Lubatexu.
Od razu jesteśmy na właściwym szlaku, który na tym odcinku prowadzi przez pole.
Na granicy lasu szlak zielony zaczyna prowadzić stromo pod górę.
Wąska dróżka prowadzi cały czas pod górę. Zaczynają też pojawiać się formacje skalne.
Po krótkim wypłaszczeniu rozpoczęło się kolejne ostre podejście. Znaleźliśmy się w granicach rezerwatu Kruczy Kamień utworzonego w 1954 roku.
Jeszcze trochę pod górkę i docieramy do punktu widokowego.
Od tego momentu mamy już zdecydowanie łagodniejszy odcinek podejścia z kulminacją obok Starca (716)
Po jakimś czasie ścieżka przechodzi w szeroką lekko kamienistą drogę i zaczyna się lekki spadek w kierunku Rozdroża Trzech Buków.
Tutaj nasz zielony szlak zawraca w stronę Krzeszowa. Następny odcinek trasy pokonamy szlakiem niebieskim, który poprowadzi nas do Krzyżówki BHP.
Ten fragment trasy z uwagi na wysokie jodły po obu stronach drogi trochę przypomina Dolinę Kościeliską. Tyle że szlak trawersuje górkę, więc z jednej strony mamy strome zbocze a z drugiej ostrą przepaść.
Za źródłami Raby zaczęło się trochę bardziej strome podejście, a śniegu było tyle że po prostu nie dało się po nim nie iść.
Jakoś się w końcu po tym zapadającym się śniegu wdrapaliśmy na Przełęcz Wiązowną, gdzie przebiega granica Polsko-Czeska. Tutaj kończy się czerwony szlak i teraz już zielonym przejdziemy spory kawałek wzdłuż granicy mijając czeskie słupki po lewej a polskie po prawej stronie.
Po drodze otwiera się widok na najwyższy szczyt Kruczych Gór – Královecký Špičák.
Trochę po 15 docieramy do celu. Idealna pora na piknik i garść informacji o samym szczycie. Głos ma niezawodny Marek Staffa:
Szeroka ( Der breite Berg, Polska Góra, Głazica, Szeroka). Najwyższy szczyt polskiej części Gór Kruczych. Pomimo, że należy do najwyższych wzniesień w całych Górach Kamiennych, do dzisiaj istnieją wątpliwości w polskiej literaturze co do usytuowania i nazwy szczytu. Wynika to z faktu, że grzbiet w tym rejonie jest szeroki, a kulminacje są słabo zaznaczone.
Całe zamieszanie z umiejscowieniem szczytu potwierdziło się jakiś kilometr dalej. Na drzewie ukazały się resztki kartki z nazwą szczytu.
Pozostała część drogi, z małymi wyjątkami, prowadziła już tylko w dół.
Pod sam koniec weszliśmy jeszcze na niebieski szlak, który biegnie tuż pod Kruczym Kamieniem. Z dołu robi chyba jeszcze większe wrażenie,
Wykorzystaliśmy ten dzień na maksa! Wish You were here, Chris.